Albalonga, Roberta Pozzer – sopran, Sylva Pozzer – sopran, Vincenzo D Donato – tenor, Anibal E. Cetrangolo – conductor
Muzyka w Wenecji zawsze odgrywała znaczącą rolę. Kompozytorzy i muzycy z całego kontynentu zjeżdżali tam, niczym do stolicy muzycznej świata. Przyjeżdżali, komponowali, znikali… aż ich ślad odnajdywał się … w zupełnie nieoczekiwanych miejscach. Jak choćby w Gwatemali i Boliwii. Venetian Composers in Guatemala and Bolivia – album SACD wydany przez niemiecką wytwórnię ARTS – kupiłem jakiś czas temu w niezmiennie rewelacyjnym sklepu Music-Island w Poznaniu. Kupiłem praktycznie w ciemno, bo akurat będąc w sklepie nie potrafiłem sprecyzować, czego bym posłuchał. I nie żałuję, że dałem się namówić.
Płyta zawiera utwory trzech kompozytorów. Pierwszy z nich, to Baldassare Galuppi. Wenecjanin z krwi i kości, urodzony na wyspie Burano w Wenecji, przedstawiciel włoskiego baroku, kapelmistrz orkiestry w Bazylice Św. Marka w Wenecji, mimo, iż bywał i w Londynie, i w Petersburgu (na dworze Katarzyny II) to w Gwatemali i Boliwii nigdy nie był. Skąd więc pomysł, by jego dzieła stanowiły podstawę albumu poświęconemu teoretycznie muzyce zza morza? Ano stąd, że wykorzystane na albumie arie i recytatywy mają hiszpańskie teksty, a na dodatek … ich rękopisy znajdują się właśnie w Gwatemali. Na albumie będącym przedmiotem recenzji utwory Galuppiego znakomicie interpretuje Sylva Pozzer (zresztą jedno z nagrań można sobie odsłuchać w wiadomym serwisie – jeśli ktoś jeszcze tam nie dotarł, zapraszam tu). Słuchając arii Gira volando la sacra esfera śpiewanej właśnie przez jedną z sióstr Pozzer można by wołać nieprzerwanie: Melodia! Melodia! Melodia! Bo utwory Galuppiego właśnie tym bogactwem melodii się charakteryzują. Nawet drobne frazy czy ornamenty zachwycają liryką i ułożeniem. A co za tym idzie – pozwalają zanurzyć się w tych nutach z przekonaniem, że jest to świat doskonały.
Drugim kompozytorem jest Giacomo Facco. Z pochodzenia również Wenecjanin, jednak on przez większość swojego życia związany był z dworem króla Hiszpanii. Dla niego komponował i w Madrycie też zmarł w 1753 roku. Na albumie Vincenzo Di Donato i Roberta Pozzer wykonują jego sześć kompozycji, wśród których najbardziej wyróżnia się aria „Bella Rosa” – druga część kompozycji Cantada Humana De Don Arias Con Violón. Piękny, przejmujący śpiew włoskiego tenora w połączeniu z lekkim i niezwykle delikatnym akompaniamentem skrzypiec i klawesynu to prawdziwa ozdoba tego albumu.
Ostatni na liście płac kompozytorów widnieje Antonio Gaetano Pampani. Urodzony w Modenie twórca muzyki barokowej przynajmniej część swojego dorosłego życia związał z Wenecją. Wystawiał tam opery, komponował muzykę i dyrektorował chórowi i orkiestrze Szpitala dla Ubogich. Na albumie zawarta jest tylko jedna jego kompozycja. To aria „Oy gustoso el corazón” bardzo ładnie i z niesamowitym wyczuciem zaśpiewana przez Robertę Pozzer.
Nie można też nie wspomnieć o absolutnie uskrzydlającej miniaturze, jaką jest wykonywany przez orkiestrę Albalonga króciutki utwór Duro como una pena, również autorstwa Baldassare Galuppiego. I znowuż melodia, piękne, kolorowe pasaże, słowem to wszystko, za co tak bardzo lubimy barok. Nawet, jak ściśniemy go do rozmiaru pięćdziesięciu sekund!!
Świetny album.
Skomentuj