Ach, ta … Wenecja :)

Marino Grimani zasłynął w sumie niczym. Wybrano go na urząd doży wkrótce po tym, jak stosownym osobom wręczył łapówki („dary”… tak wiem, tak się to wówczas nazywało i było dopuszczalne). Bycie ambasadorem w Watykanie wcale mu nie pomogło. Z papieżem Pawłem V pokłócił się zaraz na wstępie swoich rządów, a Wenecja znalazła się na cenzurowanym. I właściwie tyle. A jednak – ten niewiele znaczący władca doczekał się „swojej” mszy koronacyjnej.

Bratankowie Gabrieli napisali wspólnie pieśni, które w połączeniu z muzyką kościelną wykonywaną tradycyjnie podczas mszy świętej dały kompozycję, której recenzję znajdziecie w dziale recenzje. A New Venetian Coronation. Chyba największe odkrycie tej jesieni, aż wstyd bierze, żem wcześniej tego albumu nie doszukał się.

Zresztą, kto ma ochotę… zapraszam tu. Jest nawet całość do wysłuchania…

Dodaj komentarz